Nie jestem w stanie ocenić zastosowanej techniki ale końcowy produkt w formie dźwięku jest kapitalny. Może zacznę od tego, że jest to kawał porządnie wykonanego mebla o słusznej wadze. Jest pewien kłopot z ustawieniem i to nie tylko z racji gabarytów ale i ilości emitowanego basu. Kolumny muszą stać co najmniej pół metra od ściany. Inaczej basu jest naprawdę dużo. Na szczęście pomieszczenie ma 26 m.kw. więc nie ma większego z tym kłopotu. Po znalezieniu odpowiedniego ustawienia zaczyna się dziać. Może nie są one mistrzem separacji ale chciałem właśnie tak przedstawianej całości. Scena fajnie się rozciąga dając poczucie przestrzenności. Dźwięk jest masywny i jest go dużo. Są bardzo muzykalne ale i jak trzeba subtelne. Halie Loren w "Waiting in the wain" zabrzmiała przesłodko a "Privateering" Marka Knopflera z kawałka na kawałek jest tak przekonujący, że mam wrażenie realnego koncertu odbywającego się 4 metry ode mnie. Co ciekawe, grają to, co im się zada. Dużo słucham kobiecych wokali i gitar pod różnymi postaciami. Wcześniej nie byłem w stanie znaleźć kolumny, która poradziłaby sobie w sposób mnie satysfakcjonujący z Katharine McPhee na płycie Chrisa Bottiego - Live in Boston w kawałku "I've got you under my skin". Zawsze mi tam czegoś brakowało, a przy ESAch aż ciarki po plecach idą. Co prawda nie ukończyłem jeszcze adaptacji akustyczne pomieszczenia ale wiem, że będzie ciekawie. Zresztą najlepszą rekomendacją jest fakt iż moja żona zaczęła spędzać ze mną czas na słuchaniu, a nie mogłem jej namówić od 15 lat!. Na pewno nie jest to opinia obiektywna ale ze sprzętu który słuchałem ten najbardziej mi się podobał choć brałem poważnie też pod uwagę Dynaudio.
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)